Taka tam przejażdżka dookoła Warszawy :)

Najpierw po pulsometr dla Magdy a potem Nocna Masa Krytyczna. A tam m.in. : Stadion Legii, Szczęśliwice, Ogród Saski, Sejm, Łazienki ...

Najpierw przejażdżka w Warszawskim Maratonie jako zabezpieczenie biegaczy a potem mała wycieczka po Żoliborzu.

Jak co miesiąc Warszawska Masa Krytyczna :)

Niby tak bez celu. Jedynie po kosmetyki dla Magdy pod Warszawę. No ale 52 km wpadły w nogi :)

Jako że jestem na urlopie w Zakopanem nie mam okazji pedałować. Aczkolwiek trafiła się okazja w Dolinie Chochołowskiej przejechać parę km wypożyczonym rowerem :)

Wycieczka do Tężni w Konstancinie Jeziornej. Wyprawa z moją połówką. Wycieczka miła lekka i przyjemna. Tężnie słone jak zwykle. Pogoda dopisała. W drodze powrotnej aparat cyknął interesujący budynek na Al. Wilanowskiej :)

Wyprawa wieczorna... Z domu wyjechałem o 18:00 na spotkanie ze znajomymi w celach czysto rowerowych :) Jadąc na punkt zbiorczy zabłądziłem przy jakiejś cegielni :P Następnie po trudach dojechałem na styk do Ratusza Bemowo gdzie czekali już Drex, Marcin , Izka. Zapakowaliśmy nasze tyłki na siodełka i pojechaliśmy dookoła stolicy. Bemowo - Opacz - Włochy - Okęcie - Metropolitan. Przy tym ostatnim dołączyła do nas Ania i polecieliśmy na piwo (bezalkoholowe ;) ) przy Wiśle. Tam po spożytych trunkach udaliśmy się do domów.

Wycieczka była udana z przebojami. A to Izce wkręciły się druty na Okęciu - ofiary odblask oraz szprychówka. A to Marcinowi najpierw popsuł się ustnik do bidonu, by potem zrypało się tylne koło (guma) przy Wiśle. Niektórym piwo uderzyło do głowy i się tarzali po sobie na wałach wiślanych :)

Warszawska Masa Turystyczna. Tak można nazwać wyprawę nad Zalew Zegrzyński. Wyjechaliśmy o 10:00 spod Kolumny Zygmunta. Trasa nieco terenowa nieco asfaltowa. Było bardzo fajnie i GORĄCO! Ale dziewięciu maniaków rowerowych dało radę. W tym ja ;)

Oto plan mojej podróży:
MAPA

Wyprawa na Pragę przez Młociny pod Łomianki. Standardowa wycieczka z Drexem w celach rozruszania nóg :). Pogoda dopisała z lekkim kropieniem deszczu. W trasie wyprawy udało mi się nawet schłodzić na "zraszaczach" porozstawianych dla ludzi cierpiących na dolegliwość zwaną upałem :).


A tutaj plan jazdy:
MAPA